"jazda" wieczorem, bo rano zaspałem. Co ciekawe - jechałem na tych samych przełożeniach, psychicznie i fizycznie bardziej zrelaksowany niż o 6 rano co widać było po tętnie - praktycznie stale 64%HRmax. Tylko początek jak zwykle trochę nerwowy do czasu złapania rytmu. Ogólnie ok.
Równo godzina jazdy na rolkach. Po godzinie na kafelkach jest kałuża (dosłownie) potu, koszulka waży kilo więcej i można ją wykręcać, a z roweru kapie... Ciekawe, kiedy sąsiad przyjdzie mnie ochrzanić za hałasy o 6 rano ;) Pierwsze 10min były trochę nerwowe, ale później już ciągle 73%HRmax, jak w jakimś laboratorium.
p.s. jadąc samochodem do pracy minąłem jakiegoś prosa. chyba na karbonowej orbei ;) głowy nie dam, bo ciemno było
7 tygodni zajęło mi zgubienie 5 kg masy ciała. obecna waga 85kg przy 190cm jest zadowalająca. Waga pokazuje 16% tłuszczu i jest to mniej niż miałem 1-go listopada. Zresztą czuję i widzę, że oponkę zgubiłem. Pora teraz utrzymać tą wagę i możę jeszcze trochę fatu wytopić ;) Po wczorajszej jeździe rower kwalifikuje się do całkowitego przeglądu i gruntownego czyszczenia, poza tym mam dość odmrażania sobie palców, więc ogłaszam, nowy plan 6 tygodniowy (do końca stycznia) którego celem będzie utrzymanie wagi (i tłuszczu;), a jeszcze lepiej zgubienie 1kg. Wyjazdy do końca stycznia zawieszam, i zaczynam jazdę na trenażerze. Dzisiaj 45min, jako sprawdzian jak to wszystko wygląda. Ogólnie jest ok tylko nudno cholernie ;) Tętno utrzymywałem na 73%HRmax, ale muszę jeszcze o tym poczytać jak będzie lepiej. Przygotowanie do jazdy zajęło mi 3 minuty, a nie jak dotychczas 17. Rano te minuty bardzo są cenne, w końcu do pracy jechałem bez pośpiechu. Jak dla mnie to prawdziwa zima może już nadejść :D