Wpisy archiwalne w kategorii

bieganie

Dystans całkowity:1738.35 km (w terenie 50.00 km; 2.88%)
Czas w ruchu:121:01
Średnia prędkość:15.18 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Suma podjazdów:982 m
Maks. tętno maksymalne:176 (94 %)
Maks. tętno średnie:166 (89 %)
Suma kalorii:7517 kcal
Liczba aktywności:103
Średnio na aktywność:17.74 km i 1h 10m
Więcej statystyk

4/50

Czwartek, 28 lutego 2013 · Komentarze(0)
Kategoria bieganie
rano - NW - 35min - po starej trasie biegowej. Jak jest dobre podłoże (czyli kijki się nie ślizgają) to fajnie się "niesie". Jasno robi się od 6.

wieczorem - A6W, pompki - jest lepiej.

Przestały boleć mięśnie. Organizm przyzwyczaił się do wysiłku.

3/50

Środa, 27 lutego 2013 · Komentarze(4)
Kategoria bieganie, trenażer
Wszystko boli...

rano - 7km biegu - kolejne 600kcal się ulotniło - porcja stefanki - (a zawsze jadłem dwia kawałki ;) - bolą uda, kolana ok

wieczorem - 1h rolek - 900kcal - ponad 1kg gotowanych ziemniaków
A6W - z żonką - teraz razem stękamy ;)

2/50

Wtorek, 26 lutego 2013 · Komentarze(1)
Kategoria bieganie
rano - NW - 35min. na razie trochę koślawo, ale trening czyni mistrza...
wieczorem - A6W, pompki - poziom żenujący

1/50 start!

Poniedziałek, 25 lutego 2013 · Komentarze(5)
Kategoria bieganie, trenażer
Waga startowa: 82kg
tłuszcz: 12,8%

cel - ważyć 80kg, z tłuszczem 11% oraz poprawić kondycję.
czas: 50dni (niby dużo czasu i mało do zgubienia, ale pewnie 2 tygodnie zejdzie zanim waga drgnie, a te 2kg to się trzyma jak rzep psiego ogona).

Rano - mam 1 godzinę - rowerem 30km nie bardzo mi się chce, szczególnie że syf na drogach. Zostaje - zaniedbane trochę - bieganie (i zacznę w końcu NW - kijki są już dawno).

Wieczorem - zamiennie rolki/ćwiczenia z hantlami - max. godzinę.

Nie obejdzie się bez zmiany diety - koniec z wciąganiem wszystkiego co można zjeść - 0 mcdonków, pączków, i innego g$#@a z alkoholem włącznie (chlip, chlip).
Przez 50 dni.

Żonka nie wierzy, że to wszystko zrobię. Tu będę się uzewnętrzniał. Chociażby dla samego siebie, czy są postępy.


Taki jest plan.


Dzisiaj:
- rano - 7km biegu, 40min., śr. tempo 5:30 - trochę czuję kolana, ale nie jest źle. - spalone 600 kcal - marne 2 pączki z lukrem

- wieczorem - 1h rolek - jazda zmianami jak to już wcześniej opisałem. Garmin pokazał 1900kcal - jednak nie ma tak dobrze, szacuję na ok 900 czyli 3 pąki (to by znaczyło, że dziś spaliłem tygodniowy ładunek słodkości).
A6W - dzień 1 - masakra na razie :)

Czuję, że będzie z tego niezła zabawa. :)

bieganie

Niedziela, 13 stycznia 2013 · Komentarze(3)
Kategoria bieganie
nareszcie piękna, zimowa pogoda. :)
35min.
kundel dziabnął mnie w łydę, ale się nie przebił

ranne Hr - 52
waga: 81kg
fat: 12,3%

Balonik...

Niedziela, 6 stycznia 2013 · Komentarze(0)
...z Mierzyna.
Tak mi się skojarzył ślad dzisiejszej trasy. :)
Chciałem sprawdzić, czy to co wypisuję o pewnych niemieckich drogach nie jest bzdurą... Stąd tytułowy balonik między Hintersee a Ahlbeck.
Pogoda pod psem, akurat idealna na sprawdzenie nowych butów...
Przed jazdą jeszcze szybkie ustawienie bloków, banan w kieszeń i jazda.
Późno wyjechałem i do tego jeszcze przed obiadem. Ale, że mam wspaniałą żonkę, która wciąż próbuje zrozumieć moje odchyły rowerowe to udało się wynegocjować późniejszą porę (z NIE przekraczalnym terminem - 17:00) posiłku. :)

Założony dystans nie pozwalał na obijanie się, więc od pierwszych metrów zdecydowanie ruszyłem...
Na chwilę zatrzymałem się na drodze za Stolcem:
Za Stolcem a do Dobieszczyna © James77

Mimo, że z kolanami wszystko było ok, to jeszcze nie byłem pewien czy trafiłem z blokami. Pochodziłem sobie chwilę... i dalej cisnę.
Wiatr dzisiaj wiał w północy, co oznaczało połowę trasy z wmordewindem, ale za to drugą połowę już z niewielką pomocą...
Po chwili dojeżdżam do pierwszego celu wycieczki wioski Hintersee:
asfaltowe Hintersee © James77

Jak widać, droga zamknięta, ale asfalt jest i można nim jechać...
...dotąd:
koniec © James77

czyli końca wioski :/, no cóż pomyliłem się, na szosę jeszcze za wcześnie (chociaż znam takich co tędy jeżdżą ;))
Dalej już zwyczajnie: szutrem. Na szczęście do Ludwigshof było tylko 3km, więc chwila.
Tu, przystanek na posiłek, który uratował mi życie. Byłem trochę zmęczony, a do obiadu jeszcze daleko :)
posiłek © James77


Dalej już asfaltem i z wiatrem w plecy, który pozwalał jechać 30 na tych kołach (opony wyły jak wściekłe bąki :)
W Dobieszczynie jeszcze dokumentalna fota prac budowlanych nowej drogi do Nowego Warpna:
droga do Nowego Warpna © James77

To była druga godzina jazdy, zaczynam odczuwać wyziębienie palców nóg, ale bez strachu. Gorzej, że wyraźnie zaczyna kończyć się światło, a lampki przezornie nie wziąłem.
Nic to, ślę żonce smsa, że za godzinę wpada głodomor i dalej w drogę...
W Dobrej jadę już po zmroku. Dobrze, że miałem żarówiastą kurtkę, to trochę mi pomagała...
W domu jestem trochę przed czasem. Stopy suche ale... palce zesztywniałe. Nie było to jednak odmrożenie, raczej mocne wyziębienie. I to tylko palców, a nie stopy (miałem tylko grubsze skarpety, bez ochraniaczy). Chyba też za mocno ścisnąłem paski, bo odbiły się na stopie, a to jednak zaburza krążenie...
Generalnie buty ok, na te 3-5 stopni da się jechać 3 godziny bez specjalnych ubiorów. Jeżeli dodam grube narciarskie skarpety i grubaśne neopreny powinno być jeszcze lepiej...
A z blokami chyba trafiłem idealnie, bo tym razem kolana już nie bolały...

Balonik:



p.s.1 rano 35min biegania (z żonką)
p.s.2 waga: 80,6kg, tłuszcz 12,3% - nieźle, ale chyba rano nie powinienem już jeść pączków z colą ;)

Szczeciński Bieg Noworoczny 2013

Wtorek, 1 stycznia 2013 · Komentarze(4)
Kategoria bieganie
Nie tylko na rowerze człowiek sie porusza...
Nogami też można :) Rajd noworoczny to świetna okazja do rozpoczęcia mojego pierwszego sezonu biegowego.

Na starcie stawiło się ponad 500 osób! (wpisowe: 5zł) Dla 300stu gwarantowne medale - to już wiedziałem jakie mogę zająć najdalsze miejsce...

Równo o 12 sędzia strzelił kapiszonem i... pooooszła kolumna...

Po 23min i 33sekundach przybiegłem (pierwszy miał coś koło 15stu minut - kosmos).
Adrenalinka i zabawa była. Przekrój biegaczy ogromny (od dzieci po dziarskich staruszków). Fajna atmosfera. Całość bardzo sprawnie zorganizowana i jak tak wyglądają imprezy biegowe to ja się na takie coś piszę...

miejsce 49/505
czas: 23:33 (do pobicia za rok)/5km

Medal jest :)

noworoczny rajd © James77

biegnę w "żarówie", żeby fotograf wiedział kogo pstrykać :)

Opaska od pulsu zsunęła się podczas biegu na brzuch, stąd wykres niemiarodajny, ale tempo miałem stale wysokie i równe. :)



p.s. rano 35min biegania z żonką

bieganie

Niedziela, 30 grudnia 2012 · Komentarze(2)
Kategoria bieganie
35min biegów
waga na koniec roku: 80,9kg, fat: 12,3 - komentarz żonki: "za chudy już jesteś" - miód na moje uszy :D