praca - ranny demot

Wtorek, 25 lutego 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km, praca
Budzik...piąty już...ciemno jeszcze...
Schodzę na dół zrobić kawę. Sprawdzam po drodze twardość opony, którą wczoraj łatałem...miękka..."no żesz k$#@ mać" - myślę. Nie no, ćwiczyć biceps o 5 rano...n-i-e-d-a-r-a-d-y.
Wracam do łóżka i zakopuję się pod kołdrą... 
Spaaaać...

praca - ogień!

Poniedziałek, 24 lutego 2014 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km, praca
Po wczorajszym sukcesie w ćwiczeniu "żwawszej" bazy, dzisiaj również rozpaliłem ogień pod siodełkiem. Uzyskany czas przejazdu to 1:50 na 50km i to razem z miastem.
Lubię to wściekłe wycie opon i przelatujący przed oczami krajobraz...

niedzielna runda

Niedziela, 23 lutego 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 50-100km, wycieczka
Uczestnicy
Baza z chłopakami z Major...a nie - tym razem w realu. Ustawka z najprawdziwszym Mateuszem, równie żywym Bartkiem oraz - jako support - Piotrem i Tomkiem.

Jeżeli ktoś liczył na bazę to się zawiódł. Jeżeli ktoś liczył na turystykę to się zawiódł. Jak ktoś liczył na tempo szosowe, tętna pod hrmax, zapiek w mięśniach to dostał co chciał. 

Był czad, walka z wiatrem i płuca na wierzchu.
Support chyba nie spodziewał się z kim jedzie bo po 30min zakończył występ i dalej jechaliśmy w trójkę dając odpór wiatrowi z południa.
W Radewitz odbył się krótki postój przy opuszczonym dworku szlacheckim (cel - hyhy - wycieczki) i powrót z bocznym i tylnym wiatrem. 
Za Ladenthin - gdzie pożegnaliśmy Bartka - do nóg Mateusza dotarły chyba węglowodany z kanapki w R... bo takiego speeda dostał, że mu ledwo fullem koło trzymałem. Do samej granicy w Lubieszynie było pod czwórkę z przodu...

Zajefajna ustawka. Przyjechałem wydojony i gdyby nie szybki banan to bym padł. :-)


Zdjęcie wzięte z Panoramio od użytkownika Janusz T. z powodu braku umiejętności obsługi własnego telefonu:





Wpisany dystans jest razem z dojazdem - na oko (czas też).

praca - jeleń

Piątek, 21 lutego 2014 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km, praca
Po setkach saren spotykanych na niemeckich polach w końcu minąłem jelenia. Biegł równolegle do drogi w bezpiecznej odległości i patrzył na mnie...
Potężne zwierzę, miał fajne poroże, widać było siłę a jednocześnie lekkość z jaką się poruszał.

To była jazda z "rowerem wsród zwierząt" (bo sarny też spotkałem).

praca - złodziej

Czwartek, 20 lutego 2014 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km, praca
Złapałem złodzieja.
Watów.
To był klocek hamuclowy. Tarł sobie stale o tarczę, a ja w tym czasie wylewałem kolejne litry potu próbując utrzymać moją prędkość przelotową.
Złodziej złapany, ukarany. :)

praca - stabilnie

Środa, 19 lutego 2014 · Komentarze(0)
Kategoria praca, 50-100km
Pewien znany bloger twierdzi, że oklepane trasy są be i w ogóle trzeba mieć ciasny umysł żeby po nich stale jeździć - zmieniłem wieczorną trasę - w ramach poszerzania horyzontów - i wracam przez miejski cmentarz. Po zachodzie słońca nawet jest fajny klimat (czyżby miał rację? ;) ).

Stabilnie jest za to z pogodą, od kilku dni rano jest 2 st. na plusie mimo tego, że Norwegom z obliczeń wychodzi inaczej.

praca - końsko

Wtorek, 18 lutego 2014 · Komentarze(0)
Kategoria 50-100km, praca
Już myślałem, że nic ciekawego rano się nie zdarzy...a tymczasem w Grzepnicy koń przeszedł mi przed rowerem...później drugi... Jak się rozglądnąłem co się dzieje, to okazało się, że po bocznej uliczce bezładnie spaceruje sobie jeszcze z 10 sztuk. Chyba właściciel jeszcze spał, bo nie widziałem nikogo kto by je łapał (ok 6:40).

A propos wstawania; sam bym dzisiaj zaspał więc w ekspresowym tempie wyekspediowałem się na rower. Założę się, że poduszka jeszcze była ciepła, kiedy wdychałem ranne, "rześkie" powietrze. :)

praca - słońce

Poniedziałek, 17 lutego 2014 · Komentarze(3)
Kategoria praca, 50-100km
Pierwsze w tym roku oślepienie słońcem - jeszcze będę je przeklinał, ale tym razem cieszy oczy...

Rano 2 stopnie - znowu owiewy i narciarskie rękawice.

bieganie #4 - życiówka

Niedziela, 16 lutego 2014 · Komentarze(2)
Kategoria bieganie
Idąc za ciosem ustanawiania rekordów osobistych, pobiegłem dzisiaj rozpoznawczo - co ja mogę na tych nogach zrobić.

Na początek 17km, tak aby nie przesadzić. Koniecznie muszę biegać w środku tygodnia, czekam tylko na dłuższy dzień.

Dzisiejsze tempo oscylowało wokół 4:55 km/min - co uważam za niezłe. Brak bólu czy jakiś skurczów. Otarłem tylko lekko stopy. Oddech na 3 kroki (3 wdech, 3 wydech).

rolki #10 - życiówka

Piątek, 14 lutego 2014 · Komentarze(8)
Ustanowienie nowej życiówki w jeździe na rolkach.
Atak na 6 godzin poszedł sprawnie, myślałem że będę cierpiał ale plan był dobry i gładko poszło. 
Podzieliłem czas na 3 etapy, między którymi robiłem ok. 10 min. przerwy technicznej.
Chciałem jechać na 140bpm, ale jak się okazało - mimo utrzymywania kadencji 85-95 i tego samego biegu 50x13 (przedostatni) - w dłuższej perspektywie tętno utrzymywało się w przedziale 135-147 (było nawet 129 ale i 150).
W przerwach jadłem po bułce i drożdżówce, napełniałem bidony (2x0,7) wodą , walczyłem z WiFi (zwiecha rutera).
Słuchałem radia, płyt, tv z olimpiadą. Komputer oczywiście stał przed nosem, ale chyba więcej wgapiałem się w licznik. Stąd jeden film oglądany 3x: Majorka
Wypiłem 4,5 litra wody jednak po "rolowaniu" ważyłem o 2,5kg mniej niż na początku.

Zaznaczałem w liczniku przedziały co godzinę aby widzieć czy są jakieś różnice. Widać w garminie jak z każdą godziną jadę coraz wolniej (jednak różnica między pierwszą a ostatnią godziną nie przekracza 10%).
Wpisany dystans - przeliczony (czyli 75% tego co pokazał licznik).
Czas brutto 6:41 - telefony, awaria sieci, utrata równowagi, trochę łaziłem...
Kalorie? połowa tego co mówi garmin: 5500kcal - idę na bigmaca :D