Thank God It's Friday

Piątek, 26 października 2012 · Komentarze(0)
Nareszcie piątek - dzień bez samochodu.
W planach jazda do pracy przez puszczę w okolicach Głębokiego i Gubałówki.

Termometr pokazywał 2 st. więc zamieniłem 2 pary letnich rękawiczek na jesienne + buff do ochrony szyi i uszu. Reszta jak wczoraj.

Wrażenia z nocnej jazdy po lesie... bezcenne. Dobrze znane szlaki nabierają nowych kształtów, a cienie rzucane przez drzewa i krzaki podsuwały na myśl wszystkie leśne sceny z horrorów oglądanych w dzieciństwie :)

Rękawice utrzymały temperaturę przez godzinę, najpierw było uczucie zimna, później ból, by jeszcze później ból minął i było już tylko błogie uczucie... braku czucia. Pierwsze odmrożenie dłoni w tym sezonie (stopy tylko zmarzły).

W lesie ślisko od liści, a piaszczyste odcinki zmrożone. Jednak w miarę sucho. Byłem ciekaw jakie zwierzęta wypatrzę. Były 2 myszki (jedna wdrapała się na drzewo), kot, sarna kiedy podjeżdżałem szutrem Miodową (ok. 10m przed rowerem) i jeszcze coś kiedy wjeżdżałem na polanę harcerską. Przebiegło środkiem, ale to było mignięcie i nie rozpoznałem bestii...

Przejechałem 90% zakładanej trasy. Ostatni odcinek jest na razie technicznie trudny, a zaczęło brakować mi czasu, no i czucia w dłoniach, więc jestem usprawiedliwiony.

Powrót do domu już przez miasto.

howgh

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iadls

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]