Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2012

Dystans całkowity:993.00 km (w terenie 25.00 km; 2.52%)
Czas w ruchu:39:43
Średnia prędkość:25.37 km/h
Maksymalna prędkość:63.00 km/h
Suma podjazdów:363 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:161 (86 %)
Suma kalorii:5254 kcal
Liczba aktywności:19
Średnio na aktywność:55.17 km i 2h 05m
Więcej statystyk

poranna jazda

Piątek, 16 marca 2012 · Komentarze(2)
Dzisiaj spokojne kręcenie bez gonienia. W końcu można porozglądać się nieco po okolicy. W Blankensee wypłoszyłem z krzaków sarnę i pooglądałem sobie jak biegnie przez pola. W Mierzynie ignorant, któremu nie chciało się szyb oskrobać wyjeżdżając z Kokosowej zajechał mi scieżkę rowerową, zmuszając do gwałtownego hamowania - klasyka gatunku.
W sumie fajnie, że już piątek :)

poranna jazda - referencja

Czwartek, 15 marca 2012 · Komentarze(1)
Dziś prawdziwie bezwietrzna pogoda, 6 stopni, sucho i jasno (od 5:30 zaczyna świtać), co sprawiło, że mimo uczucia zmęczenia wykręciłem rekordowy czas.
Na razie nieoficjalny - z licznika, do potwierdzenia na gepeesie po pracy.
Podjazdy 1 i 2 po 26-7km/h, na trasie miejscami luźniej kręciłem (krótki odpoczynek) więc jeszcze jest trochę do urwania. Zauważyłem, że zysk czasowy w stosunku do zimowych jazd jest głównie na zakrętach, wtedy mocno zwalniałem teraz wchodzę w nie bez hamulców.
"Bociany" w Blankesee to chyba czaple siwe dziś się im dłużej przyjrzałem :)
Wracając do Linken trafiłem na niemiecką drogówkę, gdzie panowie schowali samochód na polanie (tej poniżej drogi) a na tle drzewa postawili fotoradar. Dodatkowo zamaskowany był brązowym okryciem - sam go ledwo zauważyłem, dla kierowców niewidoczny.

jest rekord :)


p.s. pozdrowienia dla kolarza z teamu saxo bank ;)

poranna jazda

Środa, 14 marca 2012 · Komentarze(2)
Drugi raz w tym tygodniu wykręcam najlepszy życiowy czas okrążenia.
Albo wiatr mi tak pomaga (podjazdy 1 i 2 po 28km/h), albo nauczyłem się lepiej rozkładać siły (na tej trasie), albo jest cieplej i nic mi już nie marznie więc sprawność lepsza.
Istnieje jeszcze cień nadzei, że jednak jestem trochę silniejszy i pojawiają się pierwsze efekty...
i tego się będę trzymał :)

poranna jazda + wieczorny bieg

Wtorek, 13 marca 2012 · Komentarze(0)
Nadal wieje umiarkowany wiatr płn.zach. Do Blankensee mam dodatkową atrakcję, za to po skręcie na Bismark prędkość ładnie rośnie.
Podjazd do tablicy "Dobra" na piekących udach, podjazd 1 i 2 po 29km/h (z wiatrem niestety).
Nisko nad polami obserwowałem kołujące 2 bociany - ładny widok.

Wieczorem 1h luźnego biegu wzdłuż krajówki (tylko tam jest ciągły chodnik przez wszystkie wsie). 9km - półmetek Mac w Lubieszynie. Trochę dziwny wykres pulsu wyszedł (zmieniał się na początku i końcu skokami o 3-7BPM), ogólnie dosyć płaski w okolicach 130BPM.

poranna jazda

Poniedziałek, 12 marca 2012 · Komentarze(3)
szybkie kółko wyszło, a myślałem że po wczorajszym nie będę miał siły...
podjazdy 1 i 2 po 30km/h (szkoda, że z wiatrem). Do tego jeszcze mżawka nie pomagała, no ale nie w takich warunkach się jeździło ;)
Fajnie, że o 6 zaczyna robić się jasno, miałem dość już jeżdżenia po nocach.
Waga 87kg i nie chce spaść. Do Gryfa jeszcze (tylko?) 6 tygodni, więc powinienem nadddatek spalić. Od dziś koniec z drożdżówkami, macami i innym g...m (do Gryfa :D). Chciałbym jeszcze 2 razy w tygodniu po godzinie pobiegać żeby trochę góra popracowała no i ze 2-3 objazdy trasy zrobić. Nie wiem tylko kiedy zrobię gruntowny serwis roweru, wszelkie naprawy są tylko doraźne...

niedzielny trening...

Niedziela, 11 marca 2012 · Komentarze(4)
nie, nie z mastersami (chociaż się mijaliśmy), tylko samotne kręcenie podjazdów na Miodowej.
5x pętla tramwajowa - Gubałówka
Powrót przez Dobrą do Blankensee i Linken gdzie jechałem z wiatrem.
Słoneczna pogoda wyciągnęła pełno ludzi (nie tylko na rowerach), na każdym okrążeniu Miodowej mijałem kilku różnych rowerzystów.
Ogólnie miło się ujechałem. Zrobiłem tylko klasyczny błąd zbyt rzadkiego popijania i na 50kaemie zaschło mi w gardle (pół bidonu jeszcze było). Nie zabrałem jeszcze czujnika tętna, więc skupiałem się na technice podjeżdżania i zjeżdżania.

wracając przez Niemcy uwieczniłem wiosenną pogodę (w zimie będzie co wspominać)
niemieckie pola na trasie Bismark-Blankensee © James77


ślad:
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>

i szosowa niedziela

Niedziela, 4 marca 2012 · Komentarze(2)
Kategoria 50-100km, wycieczka
Chciałem sobie pojechać do lasu, ale okazało się że rower jest niesprawny i w 30 minut go nie naprawię. Wybrałem więc szosę i pojechałem na lekko zmodyfikowaną pętlę dobieszczańską.
Przy dojeździe na Głębokie minąłem wczorajszych mastersów (mijaliśmy się powtórnie po niemieckiej stronie), a przy granicy spotkałem grupę z Rowerowego Szczecina na wycieczce do Zoo w Ueckermunde.

Lubię przejeżdżać przez to przejście, po którym nagle tyłek przestaje boleć od wstrząsów.
granica państwa © James77


Ekipa z RSa podczas posiłku:
wycieczka Rowerowego Szczecina © James77


Przez większość czasu miałem takie "widoki":
widok z roweru © James77


Wracając jechałem pod wiatr, co mnie bardzo męczyło, w Bismark pojechałem sobie na moją pętelkę co by chociaż na trochę zmienić kierunek. Powrót do kraju bywa bolesny:
piesze przejście graniczne © James77


Chciałem dokręcić do 100km, ale wiatr mnie zniechęcił i wróciłem do domu.
W tym tygoniu planuję tylko rolki - i to luźne kręcenie, jestem trochę zmęczony.

ślad trasy:
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>

szosowa sobota...

Sobota, 3 marca 2012 · Komentarze(7)
Po ostatniej niedzieli chodziłem trochę zmęczony i bez ochoty na jakiś większy wysiłek. Planowałem nawet... aż zadzwonił Paweł i wyciągnął mnie na szosę, Adam jeszcze skonkretyzował co i z kim i o 10:00 byłem na Głebokim.
Roman przedstawił plan, abyśmy podczepili się do mastersów trenujących o tej porze i pojechali z nimi... Zapowiadało się b. ciekawie.

Pora zbiórki:
zbiórka mastersów na trening © James77


Po wszystkim naszło mnie kilka prostych refleksji:
Samotnie jeździć lubię.
W kilka osób też fajnie, kaemy lecą, prędkość większa...
A z 20stoma rasowymi szosowcami, prędkościami powyżej 30 i dystansem 100km? Zajebiście :)

Nawet w maratonach rzadko trafiałem na jakieś większe "pociągi" (max 6-8osób), więc taka grupa robiła wrażenie. Początek był spokojny, przejechaliśmy fajnym skrótem przez wiochy niemieckie i wyjechaliśmy przed Locknitz. Kierunek północ - do Rieth, gdzie był nawrót, po czym na krzyżówce do Dobieszczyna odłączyłem się i pojechałem dalej na południe.
W sumie to jazda była spokojna, banana na twarzy robiła mi za to prędkość - stale powyżej 30, właśnie z taką bardzo przyjemnie się jedzie. Poza tym można było poćwiczyć jazdę w peletonie, zmiany, przetasowania, ogólnie atmosfera była przyjazna.

Na trasie:
grupa kolarzy © James77


Z ciekawszych momentów było gonienie grupy kiedy z Pawłem zatrzymaliśmy się na "szybki sik". 7 minut zajęło nam dogonienie reszty, to wtedy osiągnąłem Vmax i Hrmax :).

powrót samotny:
samotna jazda szosówką © James77


film z nowymi ujęciami bo dorobiłem się uchwytu do rurek:
[

niestety coś się pokopało przy proporcjach, ale nie mam już ochoty dochodzić co jest źle. W Media Player jest dobrze. :/

ślad trasy:
<iframe src="" width="600" height="400" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0"></iframe>