Udało się przez miesiąc dojeżdżać do pracy rowerem. Nie udało ćwiczyć tyle ile sobie założyłem (ha, ha, a tyle myślałem jak je rozpisać na cały tydzień).
Gdzieś wyczytałem, że odwodnić się w zimie jest równie łatwo co latem. A najlepszy strój do aktywności fizycznej na dworze to taki, w którym jest lekko chłodno (wtedy szybko sie nie poci). No to ja w końcu taki sobie złożyłem. 4 warstwy, ostatnia to zwykła wiatrówka, która ma siatkę pod pachami i to ona zapewnia mi ten "chłodek" na klacie. Dzisiaj mogłem to bardzo dokładnie odczuć (reszta ciuchów praktycznie sucha).
Cieplej się robi. 4 lekkie warstwy spokojnie starczają. Za to w takich temperaturach trasa Bismark-Blankensee jest najbardziej zdradziecka - leży cienki lód, przysypany tym czego nie zebrał pług. Trochę piasku nawet jest wysypane, ale mini uślizgów - mimo kolcowanych opon - nie ustrzegłem się. I tak, jak na takie warunki prędkość 25-27km/h jest do zaakceptowania.
Panie i Panowie od pogody zapowiadają ocieplenie, więc tylko czekać aż to wszystko spłynie. Ponoć największe mrozy tej zimy już za nami...
NIe lubię jak wieje ze wschodu. Przy wypadach na zachód oznacza to powrót pod wiatr. A dzisiaj, przy -8 nieźle dostałem w kość (a właściwie zęby). Zmieniłem ubiór - jednak kurtka przeciwdeszczowa to nie najlepszy pomysł do intensywnej jazdy (czuję się jak w worku foliowym). Zastąpiłem ją bluzą i zwykłą przeciwwiatrówką + na pierwszą warstwę dodatkowo koszulka bez rękawów (razem 5 warstw). I tak przyjechałem mokry, jednak mniej niż ostatnio.
Jak wytrzymać 3h (i więcej) na chomiku? 1. Przestań narzekać, że trenażer to zło. Pomyśl, że idziesz pokręcić nogą, a to przecież lubisz. 2. Zjedz coś lekkiego np. banana, zabezpiecz sobie 1-2 bidony napoju (ja piję tylko wodę). Po dwóch godzinach dobrze coś przegryźć - idealny dla kolarza to - a jakże - banan 3. Weź sobie coś do roboty, z mojego doświadczenia najlepszy jest komputer z około godzinnymi filmami jazdy na rowerze nagrywanymi z kierownicy 4. Wybierz filmy po 1:15-1:25 robiąc sobie między nimi przerwy na napełnienie bidonu, nasmarowanie się sudokremem, czy wytarcie ciała ręcznikiem (max 2min.). Dzięki tym czasom, drugi postój wychodzi na około 2:30, więc trzeci filmik może być już krótszy i inny np. Watts (chociaż on zbyt rozprasza). Pasek postępu filmu ładnie wtedy zapieprza. 5. Jako nagrodę po trzech godzinach dokręć jeszcze minutę, tak dla satysfakcji że zacząłeś właśnie czwartą godzinę treningu (a to tylko kwestia czasu, kiedy zaatakujesz kolejną godzinę). 6. Koniec, proszę mi teraz nie pisać że godzina to jakaś masakra. :-)
Zamiast kręcenia na rolkach wybrałem 1,5h jazdy po śniegu. Termometr pokazał -12, wyciągnąłem na to już ostatni mój hak na takie zimno - chemiczne ogrzewacze. Pojechałem do lasu z ciekawością, jak poradzą sobie z różnym śniegiem nowe opony...no i nareszcie - nirwana rowerowa: ciepłe stopy i dłonie, słońce cieszy oczy, a rower prowadzi się znakomicie.
Najchłodniejsza noc tej zimy sprawiła, że odmroziłem palce stóp i dłoni ("tylko" do bólu)... Po 1,5h jazdy w temp. -11 nie można było trzymać kierownicy, bo zaraz na miejscu styku dłoni i kiery zimno przełaziło do kości... Buffa naciągnąłem pod same oczy i - za poleceniem żonki - nasmarowałem twarz jakimś kremem. Na szczęście nie ma wiatru i spokojnie można jechać bez okularów. Para z ust ogrzewa oczy a przy okazji na rzęsach rosną kryształki lodu. :) Za to koła trzymają pewnie i tu jest sukces.
Dalej szukam odpowiedniego stroju. Do spodni 3/4 dołączyłem odpinaną resztę, kosztem krótkich nogawek (zostały długie, cieplejsze). Na górę, zamiasta bluzy - koszulka (1 warstwa - długa, termo) i do tego kurtka. Na nogach neopreny, na rękach narciarskie rękawice (+ jedwabne). Góra i dół przeciwdeszczowa (z dodatkową warstwą membrany), więc jeszcze mi zbyt gorąco, ale chyba wytrzymam do końca zimy.
Nowy zakup: Schwalbe Ice Spiker 26x2.10 drutowa z kolcami x2 i niech się dzieje co chce - wszędzie teraz wjadę.
Rano -5, zamieniłem ceratę z D. (wiatrówka) na kurtkę przeciwdeszczową. Taki zestaw był jednak za gorący, bluza jako 2 warstwa to za dużo...
Do pierwszej wsi po niemieckiej stronie jechałem jako pierwszy biker, przecierając ślad na ścieżce rowerowej (nieodśnieżonej). Na falbankach śnieg z piaskiem (ale tylko do pierwszego skrzyżowania), dalej śnieg. W mieście różnie.