Zdarłem je aż do koteła w L. Lekko "odświeżyłem" poranną pętlę w wersji long o nowe drogi. Zbliżyłem się chyba do ideału, czyli 60km w 2godz. (razem z miastem) - szczyt moich rannych możliwości.
ps. Oczywiście dystans wpisany razem z wieczornym dojazdem do domu.
O 6 rano dogoniłem na krajówce szosowca. Wow, aby tam być musiał wyjść o 5:30 - niezły kozak. ;) Jak już go doszedłem, to ogień i tyle mnie widział - a to z powodu niezwykle gęstej mgły. Po 30 minutach byłem cały mokry, z kasku i twarzy kapała woda a włosy na rękach były białe... Po ostatnim wyzwaniu Stravy czuję, że coś mi się polepszyło, bo poprawiłem czasy na podjazdowych segmentach trasy do pracy. Fajowo. :)
Coś mnie w nocy ujadło w kolano i pół mi spuchło. Wygląda jakbym sobie coś wszył pod skórę. Jeżeli to była komarzyca to chyba ta najbardziej z jadowitych...
Zakończyłem 9 dniowy maraton podjazdów z wynikiem 9118 metrów. Co daje na Stravie 13 miejsce wśród polskich uczestników wyzwania (ok. 2700/43tys. z całego świata). Nagroda? Satysfakcja i możliwość kupienia okolicznościowego Tshirta po promocyjnej cenie 120pln ;) Na koniec Miodowa x12 - ostatnie 3 to już bez werwy, miałem dosyć. Gdyby to się jeszcze ciągnęło kilka dni to jeździłbym gdzieś dalej. Na razie muszę od tego miejsca odpocząć. Kondycyjnie to luzik, za mała górka. :) Pora uzupełnić płyny...i czekać na kolejne wyzwania. czirs.
Miodowa x17 Sporo luda podjeżdżało, więc stale miałem dopływ świeżego mięska a to - wiadomo - najlepiej mobilizuje. Nawet miałem akcję cywila na mtb w stylu "wyprzedź go i umrzyj" (ale jeszcze po płaskim) :) Podjazdy na nowej mieszance paliwowej - prawie takiej samej jaką codziennie robi sobie Adaś Miauczyński - "trzyma" długo. Poszły 3 bidony, mała cola, batonik i nowy żelek z D. (ale to bardziej z ciekawości co sobie kupiłem niż potrzeby). Jutro finisz.
W szóstym dniu podjazdów zauważyłem pewną prawidłowość... więcej jem. :) Jeden dodatkowy posiłek - tak na oko to akurat tyle, ile od soboty spalam sobie codziennie z bęca.
Ach ty płaski Szczecinie, Ile trzeba się namęczyć przy 9km w pionie Ten tylko się dowie... Kto chciał je zrobić.
Połowa wyzwania za mną... Jednak łikend znowu spędzę na Miodowej (ew. Panoramie). Vmax 64km/h na zjeździe ze Strzałowskiej - bez dokręcania - patrzyłem jak szybko rośnie prędkość i równie szybko maleje margines bezpieczeństwa (krzywy asfalt, kręcące się żule i samochody).