Wpisy archiwalne w kategorii

0-50km

Dystans całkowity:19117.14 km (w terenie 1174.93 km; 6.15%)
Czas w ruchu:790:03
Średnia prędkość:23.95 km/h
Maksymalna prędkość:68.60 km/h
Suma podjazdów:8497 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:161 (86 %)
Suma kalorii:23697 kcal
Liczba aktywności:580
Średnio na aktywność:33.02 km i 1h 22m
Więcej statystyk

poranna 30tka - gleba

Wtorek, 15 stycznia 2013 · Komentarze(1)
Dzisiaj moja stała poranna trasa dała mi w kość. I to dosłownie. Warunki takie same jak wczoraj, na oblodzonym odcinku straciłem równowagę i upadłem na kość ogonową...
Leżałem na ziemi dobrą chwilę zanim doszedłem do siebie...

Sprzęt dał dzisiaj radę. Akku lampki przejechał "na zielonym", dłonie w połowie trasy straciły czucie, ale na końcu było już ok, stopy przyjemnie ciepłe...

Jutro chyba rolki...

poranna 30tka - lodowo

Poniedziałek, 14 stycznia 2013 · Komentarze(3)
W końcu temperatury prawdziwie zimowe: -8. Zapowiadała się jazda po suchym i prawdziwy test butów. Właśnie na takie warunki je kupiłem.

Na trasie asfalty suche, gorzej do Dobrej, jeszcze gorzej do Buku a od Blankensee... lód! Cała droga pokryta grubym, równym lodem - bez posypki, czy innych ułatwień. Pozostało wrzucić miękki bieg, zwiększyć czujność i równo pedałować...
Miejscami muszę jechać zasypanym poboczem, bo asfaltem nie ma jak. Prędkości 10-15km/h. Zaczynam się wychładzać, ale nie na tyle żeby marznąć. Niskie ciśnienie i gruby bieżnik pozwala jednak na szybszą jazdę... Parę razy ratuję się przed upadkiem błyskawicznie się wypinając, ale ogólnie da się jechać...
Od Bismark wjeżdżam na drogę rowerową... nieodśnieżoną! Kurde, Niemcy coś dali ciała, nie ma lodu, ale jest dosyć gruba pokrywa śniegu...

Przyznaję: niskie ciśnienie, jazda po lodzie i dziewiczym śniegu nieźle mnie zmęczyły. No i ta psychiczna presja, czy zdążę przed końcem lampki...

Okazało się, że w czasie jazdy całkowicie wyładowałem 2 pełne akumulatory lampki! jeden starczył na 40min (w lecie na jednym: 5x1:15). Masakra, ostatnie 5 minut jechałem na migającej diodzie informującej o pustym akku. Momentalnie z zielonej przechodziła do czerwonej. Następnym razem wezmę dodatkową na baterię, jako zabezpieczenie przodu.

Dłonie w połowie trasy zmarzły, później pojawił się ból i w końcu brak czucia (w Blankensee stanąłem na wymachy rąk, na krótko pomagało). Na szczeście od granicy przy mocniejszej jeździe wszysko wróciło do normy i w domu miałem zupełnie ciepłe.

Stopy... Noooo rewelka. Wydatek bolesny (bo nieprzewidziany), ale róźnica w stosunku do letnich butów kolosalna... Palce nóg tylko zimne, reszta znośna. W czasie jazdy czuć ciepło i całkowitą szczelność. Jak dla mnie pełen komfort. Miałem grube trekkingowe skarpety i neopreny. Na 1:30 do -10 całkowicie wystarczające - czyli dla mnie idealnie :)

Na koniec fotka mojego trofeum, bo lekko nie było:
sopel © James77

po osie w śniegu...

Sobota, 12 stycznia 2013 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km, wycieczka
Tyle białego napadało, że z zaplanowanej trasy w kształcie serca (cykl: Sercowa Cykloza 2013) wyszła runda wokół Głębokiego.

Już sam dojazd na miejsce zbiórki (plac Lotników) był lekko hardkorowy. Można było jechać tylko ulicami, w dużej części po lodzie... Maksymalne skupienie, nie chciałem wywinąć orła jak za mną jedzie samochód...

Kilkunastoosobową grupą pojechaliśmy dookoła Głębokiego. Jazda z pełną ilością poślizgów, podparć, łapaniem równowagi...
Miejscami lepiej było jechać w zupełnie dziewiczym śniegu prawie do osi kół, niż ryzykować tańczenie na wąskiej, wydeptanej przez ludzi ścieżce...

Widoki za to...piękne.
głębokie © James77


zimowy Radon © James77


Na jednym z postojów:
przerwa © James77


W lecie bym się nie zdecydował, ale zimą... zrobiłem sobie kanapkę z miodem.
Smaczny, zamrożony miodzik - nic nie wypłynęło. :)

Ubiór spisał się b. dobrze, nawet było za ciepło... (2 warstwy + koszulka i wiatrówka, dół: kalesy biegowe + zimowe wiatrochrony)
Stopy w końcu ciepłe. Oczywiście po trzech godzinach zaczynałem czuć zimno w palcach, ale to już było przed domem (skarpety narciarskie + b. grube neopreny).

Zdjęcie zawodowca Tomka:
rowerowa cykloza © James77


rowerowi wojownicy © James77



Do pracy...rodacy

Piątek, 4 stycznia 2013 · Komentarze(1)
Kategoria 0-50km, praca
Zima jeszcze jest w Polsce?
dzisiaj 7st. i silny, porwisty wiatr...

Trasa pracowa "uasfaltowiona" - Dobra, Bartoszewo i dalej do miasta.

Szarpnąłem się na buciory: Shimano SH-MW81
Temperatura wiosenna, pojechałem bez ocieplaczy. W letnich byłoby już mi zimno, a w tych noga ciepła, jakbym nigdzie nie wychodził. Na razie jest dobrze i wygodnie.
Bloki oczywiście do regulacji, bo po godzinie jazdy bolały oba kolana i to w różnych miejscach.

Powrót do domu w deszczu. Stopy suche i ciepłe. Kolana bolą...

poranna 30tka

Środa, 2 stycznia 2013 · Komentarze(2)
Wczoraj mocno lało (w nocy), ale ranek przywitał mnie przebijającym przez chmury księżycem...
Rower stał już od kilku dni wymyty i nasmarowany jakimś lepszym smarem na zimowe warunki (zielony finiszlajn jest moim zdaniem za rzadki i woda go szybko wypłukuje), noga "głodna" kręcenia, wciskam się w "żarówę" i jadę...
Porywisty wiatr rzucał mną trochę po drodze, ale grunt że ciepło, więc jechało się przyjemnie...
Przed Blankensee sarnia mama z młodą szły mi przez ulicę. Pogoniłem je krzykiem, bo musiałem hamować. Już mogłyby zapamiętać, że w tej okolicy o 6 rano jakiś gościu z polandii rowerem jeździ...

Grudzień przeleciał na lekkiej jeździe, w styczniu trzeba zacząć coś więcej robić, bo konkurencja nie śpi ;)

poranna 50tka

Czwartek, 20 grudnia 2012 · Komentarze(0)
1st. ale już sucho na drogach.
Pomknąłem moją ulubioną poranną pętelką - do kota w Locknitz.
Przed wyjściem jeszcze szybki serwis, bo wczoraj leń wszedł mi na plecy - wd40 na łańcuch - niech ma na trochę.

Miałem zrobić 1567 zdjęcie kota, ale wybrałem małą piekarnię w Locknitz.
Może kiedyś o 6 kupię świeże bułki na śniadanie dla żonki :)
piekarnia w Locknitz © James77


Powrót pod wiatr, ale jestem idealnie na takie warunki ubrany i nie zmarzłem.
Fajna jazda.


p.s. wieczorem bieg 35min

poranna 30tka

Środa, 19 grudnia 2012 · Komentarze(3)
- Oleju! Daj mi k%$#a oleju! - krzyczał łańcuch już od pierwszych metrów - boooo ci strzelę w Blankensee!
Piszczał tak pół trasy, słyszałem go nawet przez słuchawki...

Temperturę mamy stabilną od kilku dni. Dzisiaj w końcu bez mgły, sucho na drogach - słowem - przyjemnie.

Wszedłem na wyższy level blogopisania - targam na plecach aparat - a nóż się przyda :)

Jechałem bez napinania się na jakieś czasy, więc w wolnej chwili trzasnąłem pamiątkową fotę:
poranna 30tka © James77


howgh

poranna 30tka

Wtorek, 18 grudnia 2012 · Komentarze(5)
1st i mgła, tak samo jak wczoraj.
Ubrałem się też lekko i muszę przyznać, że jednak bardziej mi to odpowiada niż 2 termokoszulki, zwykła koszulka i bluza...

Ze zwierząt przebiegających drogę: zając, mysz polna, lis.

Dalej mokro, ale już nie odczuwam niepokoju, jak to sól, piasek, woda penetrują uszczelki, ogniwa łańcucha, łożyska, wyciera się teflon na goleniach...
Pogodziłem się z tym.

W końcu została przyjemność z jazdy...


p.s. wieczorem bieg 35min

poranna 30tka

Poniedziałek, 17 grudnia 2012 · Komentarze(4)
Niech pani Pogoda się zdecyduje: albo +5, albo niech od razu przy%$#li na -15 i będzie wiadomo co robić...

Przy 3st. i gęstej mgle włożyłem żarówiastą wiatrówkę, ale żeby się w tym nie ugotować to pod spód tylko jedna termokoszulka i zwykła rowerowa dla kieszeni...
Nie specjalnie to wyszło, bo w łokcie wyraźnie zimno było, za to klata cała mokra od potu...

Obawawiałem się stanu dróg po niemieckiej stronie, ale zupełnie niepotrzebnie. Drogi czarne, lekko mokre, ścieżka rowerowa Bismark-Linken czarna...

Jedynie skrót w Blankensee zostawiony samemu sobie:
droga w Blankensee © James77


Utknąłem (mimo nowych opon) i musiałem jechać przez wieś.

Aaaa, nowe oponki mam jeszcze, Michelin country mud 2.00, napompowane do 1,8bar.
Dają radę po śniegu, w końcu mnną nie miota jak szatan ;)

jazda!... do pracy

Piątek, 14 grudnia 2012 · Komentarze(5)
Kategoria 0-50km, praca
...czyli mój powrót na rower.
Nareszcie mogłem cieszyć się jazdą w śniegu. Niedługo jednak, bo warunki terenowe w lesie przerosły możliwości moich łysych opon i ciągle walczyłem z poślizgami i zakopywaniem się w śniegu...

Ze strat poniesionych: zgubiłem ulubione okulary, które miałem przewieszone przez pasek plecaka
Z listy zakupów: 2 nowe opony z grubym bieżnikiem

za to nowa konfiguracja ubrań dobrze pasuje na taką temperaturę.


powrót: przez Jasne Błonia i dalej bokiem na wieś.