Wpisy archiwalne w kategorii

0-50km

Dystans całkowity:19117.14 km (w terenie 1174.93 km; 6.15%)
Czas w ruchu:790:03
Średnia prędkość:23.95 km/h
Maksymalna prędkość:68.60 km/h
Suma podjazdów:8497 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:161 (86 %)
Suma kalorii:23697 kcal
Liczba aktywności:580
Średnio na aktywność:33.02 km i 1h 22m
Więcej statystyk

poranna jazda... ostatnia?

Wtorek, 31 stycznia 2012 · Komentarze(0)
-11 i wiatr na powrocie skutecznie zniechęcał do kręcenia...
Na podjazdach do Skarbimierzyc czułem jakbym kogoś holował. Zmordowałem się okrutnie. Na drodze do Dobrej (od Lubieszyna) w zasięgu lampki dorosła sarna przebiegła mi drogę, widziałem tam też cholernego batmana z jednym, marnym odblaskowym światełkiem. Rowerzyści to jednak ryzykanci...
Dzisiaj dodatkowo luźne spodenki 3/4 z windstoperem co by klejnotów nie zgubić ;)
Nie wiem jak będzie w lutym, może przeproszę się z rolkami...

poranna jazda

Poniedziałek, 30 stycznia 2012 · Komentarze(4)
Znowu w ciemnościach, jak 30km w tunelu ;)
Rano -8, lekki wiatr.
Dzisiaj w nowych narciarskich rękawicach z supermarketu za całe 98zł (po przecenie), wybrałem najgrubsze jakie były. Z goretexu, ale bez windstopera, czego się obawiałem. Niepotrzebnie, bo wracając pod wiatr (cholernie zimny) nie zmarzłem w ręce. W stopy niestety tak.
Więc Pawle, Adamie, Eryku w przyszłym tygodniu możemy jechać dalej ;)

p.s. Paweł widziałem Cię dzisiaj na szosie jeszcze w mieście - coś zwolniłeś ostatnio ;) A i wychodzę w 17min. Z poranną kawą ;)

poranna jazda

Piątek, 27 stycznia 2012 · Komentarze(2)
rano -5 i wiatr wschodni, dalej sucho
Wczoraj założyłem nową kasetę i pożyczoną środkową tarczę od dobrego kolegi g286 - dzięki :). Cały napęd to miks od deore do xtr, ale co tam - na wiosnę będzie nowy.
Większość zębów wyglądała tak jak na zdjęciu kółka przerzutki:
gwiazdka ninja © James77


Nareszcie zaczęło wszystko ze sobą chodzić, więc pocisnąłem mocniej na pedały.
Vmax 47km/h - szybciej już nie chciałem bo wiatr przebijał się do ciała (5 warstw). Nareszcie osiągnąłem moją ulubioną prędkość do jazdy - 30km/h ;) Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie marznące ręce (stopy ok). Czeka mnie jeszcze ostatni zakup tej zimy - extra ocieplane rękawice - tym bardziej, że zapowiadają mrozy.

poranna jazda - masakra

Czwartek, 26 stycznia 2012 · Komentarze(3)
tytuł taki bo dzisiaj było ciężko.
Wczoraj rower dostał nowy łańcuch i blat. Na sucho oczywiście wszystko pięknie działało. Ale dzisiaj jak wyjechałem z zamiarem mocnego ciśnięcia, łańcuch na prawie wszystkich przełożeniach skakał. Na blacie chodził tylko z 1 i 5 zębatką, więc albo młynek albo przepychanie :( wybrałem to drugie, prędkość przelotowa 22km na zjazdach tylko do 40. Przez wolną jazdę tętno spadło, nie mogłem się dobrze rozgrzać. Od połowy trasy walczyłem z chłodem w dłoniach (pod koniec poległem i jechałem bez czucia i z silnym bólem), i ciągle parującymi okularami. W końcu patrzyłem przez szparę nad nimi, ale tu z kolei zimny wiatr wyciskał łzy i wręcz mroził oczy...
czas fatalny, bo walczyłem ze sprzętem a nie z trasą. Dziś pilne zakupy kasety i środkowej tarczy. Kółka przerzutki zaostrzone są jak jakieś gwiazdki ninja :), tymczasowo założę od starej - zimę przejadą.
A chciałem mieć napęd na zimę... wychodzi że będzie całkowicie nowy.
Przynajmniej sucho jest i wracam czysty.
rano na wsi -7

poranna jazda

Środa, 25 stycznia 2012 · Komentarze(6)
Jak dobrze, że w Szczecinie nie ma zimy ;)
sucho, brak śniegu, nawet wiatru nie ma. Ciepło się ubrać i można jeździć bez całego syfu na drogach.
Dzisiaj "tylko" -4. Według ICM godz. 5 to najzimniejsza pora doby, więc jak o tej porze jeździ mi się dobrze, to dalej może być tylko lepiej.
Wyczytałem na mądrym forum, że lepiej jest mieć luźniejszą jedną parę rękawic, niż dwie pary założone na wcisk. Sprawdziłem. Faktycznie - dłonie zmarzły, ale nie tak jak wczoraj, kiedy nałożyłem - jak zwykle - cienkie rękawice biegowe i zimowe rowerowe. Wczoraj walczyłem z bólem i zanikiem czucia w palcach, a dzisiaj do tego stanu było daleko (warunki pogodowe takie same). Niby logiczne a na to nie wpadłem ;)
Wykręciłem fajny czas, mimo postoju na zdjęcie. Zapewne sporo nadrabiam kręcąc na środkowej tarczy, podjazdy są zauważalnie łatwiejsze, udaje mi się przy tym utrzymać wysoką prędkość.
Jak dla mnie zima może tak wyglądać. Na "prawdziwą" wolę popatrzeć na zdjęciach bajkerów z południa ;)

Moja rowerowa rzeczywistość:
rower nocą © James77

poranna jazda i zderzenie z sarną

Wtorek, 24 stycznia 2012 · Komentarze(4)
No dzisiaj to hit dnia będzie ;) ale od początku...
5 rano temp. -4, wiatru nie ma (nareszcie), ulice suche
W Szczecinie ostra zima ;) więc nakładam trzecią termoaktywną koszulę z długim rękawem zwiększając ilość warstw do pięciu.
Poprzedniego dnia przygotowałem rower, dołożyłem drugie światło aby być maksymalnie "oczojebnym" dla ewentualnych śpiących kierowców.
Całość wygląda tak:
światełkowy potwór © James77

moje autorskie mocowanie, jak dla mnie lepiej bo niczym nie mogę zahaczyć:
2x Mactronic Wall-e © James77

i mój najnowszy nabytek: Pro-Tarmac NPU+
ciepłe butki © James77

Tak przygotowany wyjechałem... za rowerem łuna czerwonego migającego światła ;) teraz to ja widzę, że coś mi z tyłu świeci. Ocieplacze miodzio, to jest wersja do -15st i dzisiaj dały radę. Nareszcie nie odmroziłem sobie stóp, były zimne ale tylko to.
Jazda była bardzo przyjemna, było mi ciepło, miła muzyka, pusto na drogach...
W końcu będąc na trasie do Bismarcu(-a?) kiedy droga prowadzi przez pola, przed rower wyszła mi młoda sarenka. W ogóle mnie nie zauważyła, chyba dopiero jak usłyszała to skoczyła sobie lekko na bok. Zwolniłem, bo domyśliłem się, że może być ich więcej i się nie myliłem, bo już na wysokości przedniego koła wyłoniła się z krzaków kolejna! I dalej wszystko działo się w ułamku sekundy, kątem oka spostrzegłem, że się zrobiła lekko nerwowa widząc mnie. I już myślałem że ją minę, gdy na wysokości pedałów skoczyła do przodu! Walnęła w tylne koło, na szczęcie wymanewrowała na tyle, że przesunęła mnie tylko a nie wywróciła. Poczułem jej ciało na nodze, ale nie zatrzymywałem się, bo jakbym trafił na mamuśkę, to mógłbym wracać bez roweru :D
W domu sprawdziłem czy wszystko ok, ale tylko tarcza obciera o klocki.
Chyba będę musiał zamontować jakiś dzwonek na sarny, czy cuś bo było blisko...

Ze spraw technicznych:
blat wygląda tak:
zużyty blat © James77

zamówiłem drugi i łańcuch bo ten jest nie do odratowania. Na środkowyej tarczy też zaczął mi łańcuch skakać, ale myślę, że jak go wymienię to będzie ok.

poranna jazda

Poniedziałek, 23 stycznia 2012 · Komentarze(0)
Pora zacząć znowu jeździć regularnie.
Rano (w nocy?) o 5:00 tylko 1st C, ale nie pada więc pojechałem.
Przez zużyty blat kręciłem na środkowej tarczy, przez co przez większość czasu nie mogłem znaleźć swojego rytmu. Poza tym czułem jak mi rower "pływa" na asfalcie więc jechałem dość ostrożnie. Przesunąłem czas jazdy od 5:30 do 6:40 bo o 7:00 muszę wyjść do pracy. O tej porze jest jeszcze mniej samochodów, prawie pusto na krajówce, więc jedzie się całkiem komfortowo. Nogi po tygodniu (praktycznie dwóch) nic nie robienia ciężkie, cztery warstwy odzieży ledwo wystarczają (pewnie za wolno jechałem), wiatr niby lekki ale przenikający aż do ciała. Trasa po polskiej stronie lekko mokra i błyszcząca. Trasa rowerowa Bismark-Linken czysta. Jadąc w grudniu było wszystko usłane liściami, teraz w ogóle ich nie było. Nawet na poboczach, niemieccy drogowcy odkurzają chyba wszystko. Mam nową tylną lampkę - Mactronic WALLe, czuję że jestem lepiej widoczny niż przy moich dwóch kellysowych "migaczach". Praktycznie większość kierowców bezpiecznie mnie wyprzedzała, trafił się tylko jeden idiota, który nawet nie zjechał na środek...

wieczorne kręcenie

Sobota, 14 stycznia 2012 · Komentarze(6)
Kategoria 0-50km, wycieczka
Zrobiłem kolejny w tym roku gruntowny serwis napędu - czyli czyszczenie z zaschniętego błota. Łańcuch jest praktycznie do wymiany, ma takie boczne luzy, że można nim chyba opasać słoik, w tarczy brakuje kilku zębów więc czeka mnie kolejna inwestycja.
Po dobrze wykonanym serwisie naszła mnie ochota na małą przejażdżkę, ubrałem się i pojechałem przy okazji porobić nocne zdjęcia.
Trasa była krótka: dookoła Głębokiego dalej ścieżką rowerową na Jasne Błonia, stamtąd powrót na wieś przez miasto.

Pierwsze zdjęcie lekko nieostre, ale spoko później będzie lepiej ;)
na końcu jeziora Głębokie © James77


Moja lampka jest na takie wypady świetna, prostko z chin, a daje radę:
rower nocą © James77


Podstawowy punkt orientacyjny szczecińskich bajkerów:
Wejście na kąpielisko © James77


Jazda po lesie z takim światłem to czysta przyjemność:
MagicShina MJ-872 © James77


Na ścieżce rowerowej na Jasne Błonia:
ścieżka rowerowa nocą © James77


kawałek Teatru Letniego, ale rower jest cały:
Teatr Letni © James77


Inny widok na rower:
Rower nocą © James77


"Ogniste ptaki" Władysława Hasiora w Parku Kasprowicza w Szczecinie:
Ogniste ptaki w Parku Kasprowicza w Szczecinie © James77


I ostatnie zdjęcie na Jasnych Błoniach, po którym aparat padł z zimna, a mi też zaczynało być chłodno, więc pognałem do domu.
Jasne Błonia © James77

początek... wszystkiego

Niedziela, 1 stycznia 2012 · Komentarze(4)
Kategoria 0-50km, wycieczka
Nowy Rok, nowe postanowienia, nowe otwarcie...
2012 będzie dla mnie rokiem zmian nie tylko w życiu rowerowym...
Ale to blog rowerowy więc będzie tu tylko o tym ;)
Mierzyn w tym Sylwestrze zaopatrzył się porządnie w środki wybuchowe, bo było jak w środku wojny ;)
parę wybuchów udało mi się złapać:
sylwester 2011 Mierzyn © James77


Sylwester 2011 Mierzyn © James77


dzisiaj na początek moja trasa treningowa, potraktowana spokojnie. Prawie cała w deszczu, napędu mi już nie szkoda, bo przeznaczam go na jesienne i zimowe jazdy.
Lepsze to niż kręcenie na rolkach, tylko w nogi zimno...

Nawet fotę strzeliłem, bo w końcu prowadzę bloga ;)
1.01.2012 nach Blankensee © James77



Na koniec publicznie wpisuję rowerowe postanowienia, co by się za rok z nich wytłumaczyć ;)
w 2012 chciałbym:
- przejechać 300km w jeden dzień
- objechać Zalew Szczeciński - relacja
- wzmocnić ciało ;)
- ważyć 83kg ;)
- powalczyć w maratonach o wyższe noty

Spis maratonów na które chciałbym pojechać, mieszczące się organizacyjnie w jednym dniu (chronologicznie):
Kwiecień:
22 - Szczecin - Gryf mtb relacja
Maj:
19 - Świnoujście - szosa relacja
27 - Połczyn Zdrój - mtb Święto Cykliczne
Czerwiec:
2 - Gryfice - szosa relacja
3 - Barlinek - mtb (tu jeszcze nie wiem) - odpuszczony
10 - Szczecin - Gryf mtb XC relacja
30 - Gorzów Wlkp. - szosa (chyba) relacja
Lipiec:
nic :) 500/24
Sierpień:
4 - Dookoła Miedwia - mtb relacja
11 - Kołobrzeg - szosa (chyba)
25 - Łobez - szosa
Wrzesień:
1 - Choszczno - szosa
8 - Szczecin - Gryf - Kryterium szosa/mtb?
23 - Szczecin - Gryf mtb XC (Park Kasprowicza)


Jeżeli wystartuję w tym wszystkim (i zrealizuję pozostałe cele) to chyba sam sobie dam nagrodę za wytrwałość :D

Tymczasem jadę szukać sponsora...

ostatnia jazda i podsumowanie 2011

Sobota, 31 grudnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria 0-50km, wycieczka
Musiałem wykorzystać "zimową" aurę i wybrałem się na swoją starą trasę po puszczy wkrzańskiej. Jechałem całkowicie lajtowo, co by się nie spocić :D
Przy okazji spotkałem kilku bajkerów w obcisłym, czujących widać to samo co ja.
Palce u nóg jak zwykle mi zmarzły, jednak zrobię coś z tym już na przyszłą zimę.
Rower domaga się przeglądu i wymiany paru części, więc to było takie moje małe pożegnanie rowerowego roku.
Zdjęcia z wycieczki (dziadowskie, bo baterie ciągle padały i miałem po jednym strzale):
Gubałówka w Szczecinie © James77


kaczki na jeziorze Głębokim © James77


trasa:
<a href="" title="GPSies - lekka jazda po puszczy wkrzańskiej i okolicach"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - lekka jazda po puszczy wkrzańskiej i okolicach" /></a>

Podsumowując szybko:
- ten rok był przełomowy w moich jazdach, do tej pory 100% jazd odbywałem w samotności i było mi z tym dobrze, ale w grupie jest jednak lepiej (często szybciej) ;)
Wiele moich jazd odbyłem z fajnymi i ciekawymi ludźmi, którzy w dodatku prowadzą obłędne blogi utrwalając swoje wycieczki. To dla mnie nowa jakość jazdy, pomyśleć że tyle mi do tej pory umykało. Muszę jeździć wolniej, to może będę więcej widział ;)
- tak się złożyło, że w tym roku jeździłem tylko mtb, szosówką to tylko na rolkach (w grudniu).
- Akcja Polska na Rowery to strzał w 10, sporo się technicznie podciągnąłem i uświadomiłem sobie, co jeszcze muszę poćwiczyć. Drżyjcie koledzy - za rok, będę jeszcze lepszy :D
- przejechałem nieplanowane, totalnie spontaniczne 200km z prawdziwymi koksami na szosach - a ja biedny byłem na mtb i dałem radę ;)
- i ostatnie - największy sukces - udało mi się zejść z wagą do 85kg co było moim stałym "postanowieniem noworocznym" od dobrych kilku lat. A tu proszę - 6 tygodni codziennych jazd i tłuszczyk zgubiony... 5 kilo mniej, czuję różnicę nie tylko na podjazdach ;)

to tyle, o planach napiszę w Nowy Rok.
Na koniec pochwalę się (i kochaną żonę), za mikołaja, bo prezent zacny:
fizik gobi xm © James77